wtorek, 8 grudnia 2015

4. Biały proszek


Rozdział 4

Biały proszek


          Cholernie bałem się tego dnia. Nie wiedziałem jak te narkotyki na mnie zadziałają, co będzie dalej. Mimo to chciałem spróbować tego co nieznane. Szczególnie rzeczy zabronione kręcą najbardziej i musiałem przyznać, że wiele razy zastanawiałem się nad działaniem narkotyków. Teraz w końcu miałem szanse spróbować. Niepokoiło mnie jednak to, że nakłonił mnie do tego mężczyzna, którego tak nienawidziłem. Obawiałem się, że cała sprawa ma drugie dno. Być może chce wykorzystać szansę, aby się zemścić za wszystko co mu robiłem. Ale byłem tylko człowiekiem. W końcu to tylko raz.... Raz jedyny chciałem tylko sprawdzić jakie to uczucie. Doznać tego, co Joshua.
Dotarłem do schronu i bez używania schodów zeskoczyłem na dół. To było trochę bez sensu bo i tak musiałem po niej wejść, aby zamknąć metalowe drzwiczki. Wcześniej ubrałem się w wąskie, czarne spodnie i bluzkę w czarnoszare paski. Widząc jak Hadson kruszy tabletki na biały proch, odłożyłem reklamówkę pod ścianę z rzeczami, które ostatnio od niego wziąłem. Kątem oka zerknąłem jak kartą dzieli proszek na dwie części. Moje serce biło szybko ze strachu ale nie dałem po sobie tego poznać. To była ostatnia szansa, aby zrezygnować.
- Cześć. Chcesz w żyłę czy wciągamy?
- Wciągamy raczej... - Mruknąłem z lekkim niepokojem. Trochę bałem się o zarazki i ból jeśli chodzi o wstrzykiwanie sobie czegokolwiek. Z resztą nie chciałem mieć takich obrzydliwych śladów jak Josh.
- Odkurzymy. Ale musisz tu podejść. - Skinął na dwie białe ścieżki, które przygotował. Złapał za lufkę i zerknął na mnie. - Czekam książę.
Niepewnie siadłem na krawędzi łóżka przy nim. Przyglądałem się wszystkiemu nie dowierzając, że naprawdę będę to robił.
- Ale wiesz, że dla mnie to czarna magia?
- Wiem. Dlatego wezmę pierwszy. Ty to tylko powtórzysz. - Rozbawiony zatkał sobie jedną dziurkę i używając lufki szybko wciągnął proszek. Pociągnął nosem i spojrzał na mnie swoimi ciemnymi oczami. Podał mi lufkę. - Ale jak kichniesz to cię zabiję.


Zerknąłem na niego niepewnie. Przyjąłem przedmiot i niezdarnie powtórzyłem to co zrobił brunet. Zaciągnąłem się i szybko zakryłem twarz dłonią zmuszając się do pociągnięcia nosem. Miałem nadzieję, że nie będzie się ze mnie śmiał, ponieważ zrobiłem to dość nieporadnie. Przez chwile się nie ruszałem siedząc tak z zamkniętymi oczami. Panikowałem. Sam nie wiedziałem czy żałuję, że dałem się w to wciągnąć. Nie umiałem na niego spojrzeć. Powoli zacząłem odczuwać dziwne pobudzenie. Czułem jak moje serce przyspiesza, a moje ciało robi się cieplejsze. Odsunąłem w końcu dłoń od ust.
- I jak wrażenia księżniczko?
Spojrzałem na Josha słysząc jego głos, który teraz wydawał się być ostrzejszy. Pokiwałem głową na boki entuzjastycznie, aby się bardziej ogarnąć. Odchyliłem głowę w tył powoli przywykając do tego stanu.
- Dziwne... Ale nie takie złe. - Zaśmiałem się pod nosem. Miałem wrażenie, że lepiej czuję w sobie przepływ krwi. Joshua zaśmiał się głośno i klasnął w dłonie. Spojrzałem na niego, gdy znalazł się bliżej mnie, a wręcz zawisnął nade mną.
- A ty mi się dziwisz, że to lubię?
- Już nie. - Obserwowałem jego oczy z podekscytowaniem. Moja pewność siebie wzrosła i mój humor momentalnie się polepszył. W dodatku widok zadowolonego Josha na mnie działał. Poruszyłem nogami po betonowej podłodze. - To dziwne, że mam ochotę skakać i krzyczeć?
- Więc skacz, biegaj i drzyj się! - Wykrzyczał włączając jakieś mocne brzmienie, które tym razem mnie nie drażniło. 
Poczułem jak szarpie mnie za bluzkę zrywając z łóżka do pionu. Dałem mu się pociągnąć posłusznie. Widząc jak Josh czerpie z tego zabawę i zaczyna skakać jakby był na jakimś koncercie szybko dołączyłem i zacząłem bawić się razem z nim. Krzyczeliśmy wydzierając z siebie wszystkie emocje. W całym tym szaleństwie zapomniałem o świecie. Wszystko skakało mi przed oczami, a liczyła się tylko dobra zabawa. Hadson czasem podskakiwał na łóżku udając, że jest zajebistym gitarzystą. Co chwila obdarzał mnie szerokim uśmiechem, który wydawał mi się teraz taki olśniewający. Potrzebowałem tego szaleństwa. Pozwoliło mi wyrzucić z siebie wszystkie zbędne emocje. Wcześniej nie uwierzyłbym, że mogło tak to na mnie zadziałać. Naprawdę świetnie bawiłem się z Joshem. Mężczyzna zeskoczył z łóżka tuż obok mnie i zamknął oczy nucąc pod nosem. Wyglądał jakby znał piosenkę na pamięć i utożsamiał się z nią. Poczułem jak ujmuje moje policzki w dłonie i wykrzykuje mi w twarz słowa piosenki. Nie wyłapałem ich, bo nie skupiałem się na treści tego co słyszałem. Ta nagła bliskość faceta cholernie mi się spodobała ale trwała tylko chwilę. Odnosiłem wrażenie, że Joshua chciał mną tym wszystkim manipulować. Dla niego pewnie to była niewielka dawka ale na mnie bardzo działała. Nawet jeśli tak było to nie specjalnie mi to przeszkadzało. Chciałem być przez niego dzisiaj zmanipulowanym. Już od dłuższego czasu lubiłem zwracać na siebie jego uwagę. A teraz byliśmy tu tylko we dwoje. Schowani przed światem i pogrążeni w szaleństwie. Tym razem nie chciałem myśleć nad niczym tylko wyładować się. W rytm jego muzyki.

Czułem się tutaj naprawdę wolny.

Joshua opadł na łóżko plecami śmiejąc się głośno. Mnie samego bawiła cała sytuacja. Nienawidziliśmy się, a teraz potrafiliśmy się razem bawić. Oddychałem szybko ale nie odczuwałem zmęczenia.
- Wiesz co? Jesteś za ładny jak na chłopaka. Nie uwierzę, że nigdy nikogo nie miałeś. Miałeś?
- Zgadnij. - Zaśmiałem się i usiadłem bez skrępowania na jego biodrach. Uśmiechnąłem się szeroko rozbawiony. Zawsze się plątał w tym temacie. Raz uważał, że jestem prawiczkiem, a innym razem twierdził, że się puszczam.
- Nigdy przenigdy! Nie widziałem po tobie byś miał kogokolwiek. Nie miałeś, założę się o to!
- Miałem! - Zaśmiałem się głośno i uszczypnąłem go złośliwie. - Czemu wszyscy w to wątpią? Krótko ale miałem! Nie jestem aseksualny...
- Oh... A więc kim jesteś? - Poczułem jak układa dłonie na moich biodrach i zerka na moją koszulkę. Uniósł swój wzrok powoli na moją twarz. Cholera... Chciałem być teraz dotykany. Miałem wrażenie że wszystko jest intensywniejsze.
- Zgaduj! - Powtórzyłem się i olewając swoją ochotę na dotyk uniosłem ręce w górę poruszając się w rytm muzyki.
- Lubisz facetów.
- Lubię. - Przyznałem zerkając na niego swoimi pełnymi rozbawienia oczami. - A wręcz uwielbiam!
- Co się tak rozglądasz? - Spytał widząc jak rozglądam się po schronie. Szukałem okazji, aby się wyszaleć ale jeszcze nie wiedziałem jak. Nagle poczułem jak mnie z siebie zrzuca. - Lepiej powiedz czy ci się podobam, Nicky.
- Już cię nienawidzę śmierdzielu! - Prychnąłem niezadowolony z tego, że mnie zrzucił i wytknąłem mu język. - Ale może tak troszkę.
- A ja myślę że tak troszkę bardzo bardzo. - Wymruczał pociągająco powstrzymując śmiech i zawisnął nade mną. Nie dane mi było odpowiedzieć, ponieważ poczułem jego usta na swoich. Nie zastanawiałem się długo i złapałem go za włosy pogłębiając pocałunek.


- Podoba ci się to. - Wyszeptał w moje usta całując mnie namiętnie. Podparł się rękami przy mnie, a ja wciąż uparcie go całowałem. Nie wiedziałem czy to narkotyki tak na mnie działają czy zwykłe niewyżycie ale chciałem seksu. Ostrego i namiętnego.
- Podoba mi się... - Wysapałem w jego usta i uniosłem tors, aby się o niego otrzeć. Poczułem jak zaciska pięść na moich włosach co mnie dodatkowo pobudziło. Poprowadził rękę z mojego kręgosłupa na pośladek pod moimi spodniami i bokserkami. Ścisnął go mocno, a ja wydałem z siebie głośne jęknięcie. Zrobiło mi się gorąco jak wsunąłem dłoń pod jego czarną koszulkę i wybadałem pod palcami umięśnione plecy. Mocnym szarpnięciem odsunął moje udo i usiadł między moimi nogami. Wręcz się położył, bo czułem jak ociera się o mnie swoim twardym kroczem. Znów ścisnął mój pośladek i nagle oderwał się ode mnie. Nim się zorientowałem pozbawił mnie spodni i bokserek. Przez całe odurzenie, nawet mnie to nie krępowało. Poczułem jak łapie na mojego podnieconego penisa i porusza na nim dłonią. Zabrakło mi tchu.
- To też ci się podoba? - Spytał. Spojrzałem w jego zamglone od podniecenia oczy i poruszyłem biodrami z przyjemności.
- Ah... Nie przestawaj... - Złapałem mocno za pościel i zamknąłem oczy czując jak przyjemność kumuluje się w moim penisie.
- Jesteś dziewicą?
Odchyliłem głowę na bok jedynie nie chcąc mu odpowiedzieć na to pytanie. Z resztą nie umiałem się skupić czując jak robi mi dobrze ręką. - Cudownie.... - Szepnąłem i jęknąłem czując jak jego mokry palec wsuwa się w moje wnętrze. Nawet nie dostrzegłem kiedy go poślinił. Rozsunąłem nogi ochoczo czując jak zaczyna mnie pieprzyć samymi palcami. Jęczałem przy tym i wdychałem nie mogąc się prze tym powstrzymać.
- Zrobiłeś się mokry... Jak dziewczyna. - Uśmiechnął się wrednie i wpił się w niej usta cicho się w nie śmiejąc. - Czego chcesz księżniczko?
- Byś zaczął mnie ostro pieprzyć... - Rozchyliłem usta próbując zaczerpnąć trochę powietrza. Nagle sobie o czymś przypomniałem. Nie. O tym nie mogłem zapomnieć. - Gumka...
Poczułem jak daje mi klapsa i całe ciepło jego ciała znika na chwilę. Złapałem się za penisa pieszcząc się lekko. Zerknąłem na niego, gdy wrócił do mnie cały nagi. Założył na siebie w pośpiechu gumkę i szarpnął moje włosy całując namiętnie.
- Jęcz głośno. - Warknął wręcz i puścił moją głowę, aby złapać mnie chwile potem za biodra. Jęknąłem czując jak wchodzi we mnie pewnym siebie pchnięciem. - Jaki gorący i mokry tam w środku... - Wymruczał liżąc mnie po policzku.
- O matko... - Zajęczałem czując jego wielkość w sobie. Objąłem go mocno i zacząłem dyszeć spragniony. - Pieprz mnie...
Patrzyłem na niego przyćpany i pełen podniecenia. Ten jednak czekał przyglądając mi się. Nagle zaczął mocno we mnie wchodzić. Posapywał i wzdychał mi przy uchu zwyczajnie mnie pieprząc. Jęczałem mocno trzymając się pościeli. Pocałował mnie co trochę zagłuszyło moje jęki. Liczyła się tylko ta przyjemność. To z jakim pragnieniem ociera się o mnie doznając tego samego uczucia. Lizał mnie po ustach i gryzł mnie po szyi chaotycznie. Czując jak przyjemność staje się intensywniejsza, niemal krzyczałem z rozkoszy. Słyszałem i czułem jak jego jądra obijały się o mój tyłek. Szarpał mnie za włosy, a ja dopieszczałem się jedna dłonią po penisie. Nie potrzeba mi było wiele by dojść na nasze torsy. W odpowiedzi Joshua wbił paznokcie w mój pośladek i po chwili sam doszedł.
- Jęcz. - Wysapał dalej się we mnie poruszając. Po tym jak doszedłem stałem się wrażliwszy i bardziej mokry. Rozsunął moje uda na boki z całej siły.
- Mocniej... - Wyjęczałem. Szybko spełnił moją prośbę wbijając się we mnie jeszcze głębiej. Poczułem jak mnie odwraca tak abym siedział na nim. Podparł się na łokciu i wypchnął biodra w górę wbijając się we mnie.
- Ujeżdżaj mnie, chcę już szczytować... - Warknął mocno ściskając moje udo. Poruszałem biodrami nieporanie w przód i w tył. Pierwszy raz to robiłem... Zatoczyłem koło biodrami i wręcz zacząłem na nim podskakiwać. Josh dodatkowo masturbował mojego penisa. Niewiele potrzebowaliśmy, aby ponownie dojść. Gumka którą miał na sobie pękła, a ja zarumieniłem się mocno czując jak się we mnie rozlewa. Brunet złapał mnie za włosy i pocałował namiętnie ale nieco spokojniej.
- Jesteś świetny...- Wysapał i pomógł mi z siebie zejść. 
Sperma Josha pociekła mi po udach ale nawet tego nie zauważyłem. Josh zapalił papierosa, a ja się ułożyłem na łóżku dysząc głośno. Powoli się uspokajałem i serce zwalniało. - Zostań tu. Jesteś jeszcze gorący. - Mruknął zerkając na mnie. - Masz kurwa najlepszą dupę świata.
- Jedną z wielu...
- Ale najlepszą. Ciasną, mokrą i zdrową.
- A z chorą to robiłeś? - Prychnąłem i otarłem z czoła pot wbijając wzrok w sufit. Powoli do mnie docierało co zrobiliśmy.
- Raz jak się mocno nawaliłem. Ale z kondomem i przebadałem się. Jestem zdrowy. - Wzruszył ramionami.- Nigdy więcej nie będę tak ryzykował.
- Jeśli mnie zaraziłeś to cię zabije... - Warknąłem cicho i zamknąłem oczy. Co ja kurwa narobiłem...
- Mówię, że jestem zdrowy. - Prychnął urażony pod nosem i nachylił się nade mną by mnie pocałować. - Nie wracaj do domu. Zostań tu na noc.
- Na chuj?! - Niemal wrzasnąłem i zerwałem się do siadu. Tym razem to on położył się na łóżku.
- Bo tak. - Mruknął uparcie i podsumował. - Jesteś gejem. 
Zmarszczyłem brwi słysząc to i zamilkłem. Muzyka w głośnikach też już dawno przestała grać, więc zapadła krępująca cisza. Miałem ochotę się popłakać. Powiedziałem mu wszystko pod wpływem emocji. I dałem się potraktować jak jedną z dziwek które tu sprowadza. Josh jednak wydawał się całkowicie zadowolony z mojej reakcji.
- Czyżbyś ukrywał orientacje Nicky?
- Powiedz komuś, a ci nie wybaczę. - Warknąłem wbijając w niego wściekły wzrok.
- Jesteśmy więc kwita. Ty nie doniesiesz na mnie, a ja nie rozpowiem, że podobało ci się, gdy cię pieprzyłem. - Uśmiechnął się z dumą. - Według mnie to uczciwe.
Słysząc to wstałem i zacząłem się ubierać. Spermę z ud i tyłka wytarłem w jego koszulkę, którą pozwoliłem sobie wziąć z ziemi. On to planował od samego początku. Chciał mieć na mnie haka. Chciał się zemścić i udało mu się to. Wciąż byłem w koszulce której nie zdjął, więc szybko mi poszło z ubraniem dołu. To dowiodło, że zależało mu tylko, aby dostać się do mojego tyłka. Cholernie bolało mnie serce czując jak mnie wykorzystał. Zerknąłem na niego z nienawiścią w oczach. Wciąż siedział nagi na łóżku patrząc na mnie zadowolony.
- Widzimy się jutro w szkole. - Warknąłem i wyszedłem na zewnątrz. Słyszałem za sobą jego głośny śmiech, a ja nie mogłem nic zrobić ze wstydem. Musiałem się zemścić. Zadbam o to by jutrzejszy dzień był dla niego dłuuugi...
Wróciłem do domu szybko i ominąłem siostrę, którą witała się ze mną w korytarzu. Elizabeth była moją młodszą bliźniaczką, która chodziła do całkiem innej szkoły. Olałem ją i zamknąłem się na klucz w pokoju. Opałem na łóżko i wcisnąłem twarz w poduszkę. Zwyczajnie rozpłakałem się jak dziecko. Dałem mu się wykorzystać. Wiłem się na łóżku całą noc nie mogąc zasnąć. Przepłakałem wszystkie swoje nerwy w poduszkę i nie dałem siostrze ze sobą pogadać. Potrzebowałem samotności... Chwili dla siebie, aby oswoić się z błędem, który popełniłem.

<- Rozdział 3: Detoks

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz